Kiedy więc mówimy o sukcesie Jeremy’ego Sochana na amerykańskich parkietach NBA, nie możemy zapominać, że za każdą wielką gwiazdą kryje się jeszcze większa historia rodzinnych korzeni. Bo choć sam Jeremy przeskakuje dziś rywali jakby miał sprężyny zamiast nóg, to swoją mentalną siłę i koszykarskie zacięcie zawdzięcza… cóż, właśnie rodzicom. Kim są więc ci legendarni „Jeremy Sochan rodzice”? Zanurzmy się w tę opowieść pełną pasji, podróży międzykontynentalnych i genetycznego drygu do sportu.
Matka – polska siła napędowa
Jeremy urodził się w Stanach Zjednoczonych, ale jego serce bije też mocno po polsku – i to dzięki jego mamie, Anety Sochan. To zdecydowanie nie jest kobieta z gatunku „siedzę na kanapie i kibicuję”. Wręcz przeciwnie! Aneta sama grała zawodowo w koszykówkę, reprezentując Polskę i stając na parkietach Europy z taką determinacją, że niejeden sędzia drżał przed gwizdkiem. Sport był obecny w jej życiu nie jako dodatek, ale styl życia. Nic więc dziwnego, że kiedy młody Jeremy raczkował, raczki te najpewniej ćwiczyły już kozłowanie.
Po zakończeniu kariery sportowej Aneta nie odstawiła koszykówki na strych. Zamiast tego została trenerką, pracując z młodymi zawodnikami – i właśnie wtedy zauważyła, że jej własny syn wyrasta na nieprzeciętny talent, który potrafi zaskoczyć nie tylko wzrostem, ale i boiskową inteligencją. Jak mówią niektórzy znajomi: Jeremy to taki upgrade wersji Anety – z większym zasięgiem i kosmiczną fryzurą!.
Ojciec – amerykański duch rywalizacji
Jeremy Sochan rodzice to duet międzykulturowy, a jego ojciec, Ryan Williams, wnosi do tej opowieści amerykańską szkołę życia – i koszykówki. Ryan pochodził z USA i również był koszykarzem, grając w college’ach, gdzie zostawiał wszystko na parkiecie. Sportowy duch walki to więc u Sochana cecha dziedziczna, niczym piegi i miłość do pikantnej kuchni z dwóch kontynentów.
Chociaż Ryan niestety zmarł, gdy Jeremy był jeszcze dzieckiem, jego dziedzictwo nie poszło w zapomnienie. Zgodnie z tym, co mówią bliscy, to właśnie po tacie Jeremy odziedziczył swoje atletyczne możliwości i temperament do gry, ten charakterystyczny balans między spokojem a wybuchem energii, który czyni go groźnym przeciwnikiem na każdej pozycji. Ojciec – choć nieobecny fizycznie – wciąż żyje w sercu oraz na parkiecie swojego syna.
Międzynarodowy miks, który zadziałał
Wychowany pomiędzy Polską, USA i Wielką Brytanią, Sochan miał nietypowe dzieciństwo. Jeśli myślisz, że trudne było wybieranie szkoły, spróbuj zdecydować się, za którą drużyną narodową trzymać kciuki, mając taki bagaż kulturowy! Ostatecznie Jeremy wybrał grę dla polskiej kadry narodowej i już jako nastolatek zachwycał fanów w Europie.
Taka wielonarodowa mieszanka to błogosławieństwo i wyzwanie. W domu mówiło się po polsku, angielsku i… sportowemu – czyli językiem zdominowanym przez krótkie: „Skup się!”, „Podaj!” i „Trenuj więcej!”. Rodzice Jeremy’ego Sochana nie tylko wychowali go na sportowca, ale nauczyli też życia na granicy kultur, co wdziera się do jego stylu gry – ekspresyjnego jak Ameryka i uporządkowanego jak Europejski system koszykówki.
Koszykarski gen – to nie przypadek
Być może w tej historii nie ma wielkiego zaskoczenia – syn dwojga sportowców zostaje sportowcem. Ale to, jak bardzo Jeremy przejął najlepsze cechy swoich rodziców, to już inna historia. Od mamy wyniósł technikę i dyscyplinę, od taty – atletyzm i drapieżność. Do tego dołożył własną osobowość: ogromną charyzmę, charakterystyczną fryzurę (żółto-niebieską, bo dlaczego nie?) i niebanalne poczucie humoru. Efekt? Gra w NBA i status przyszłego lidera swojej drużyny.
Rodzice Jeremy’ego Sochana może nie planowali stworzyć przyszłego koszykarskiego bohatera, ale ich wspólna historia, przekazana młodemu Jeremy’emu, na pewno go do tego przygotowała. To nie tylko koszykówka, to cała filozofia życia – zmagania z przeciwnościami losu, siła rodziny i przekonanie, że marzenia są po to, by je… wsadzać do kosza.
Nie da się ukryć – Jeremy Sochan jest ucieleśnieniem sportowego dziedzictwa, które przekazali mu jego rodzice. To nie tylko sprawa genów, ale też atmosfery, pasji i wartości przekazywanych przy każdej kolacji i w każdym porannym treningu. Jeremy Sochan rodzice mogą być z niego dumni – a my możemy być dumni z tej rodzinnej opowieści rodem z atlasu koszykarskich bohaterów.
Przeczytaj więcej na: https://planetafaceta.pl/jeremy-sochan-rodzice-skad-pochodzi-koszykarska-gwiazda/.